wtorek, 24 kwietnia 2012

Zagubiona Śnieżka

"Fantazja to osobliwa sprawa. Raz chwyta nas w pułapkę, a raz dla odmiany wyzwala."

Nasycony niemal równocześnie filmem "Królewna Śnieżka" oraz komiksem "Zagubione dziewczęta", kompletnie mi się w głowie pomieszało.
Śnieżka mogłaby dołączyć do bohaterek komiksu (Alicji, Dorotki oraz Wendy), albo skompletować własną gromadkę (Kopciuszka, Czerwonego Kapturka, Roszpunkę, Calineczkę), by wraz z nimi snuć erotyczne wspomnienia.
Bo film i komiks to pierwszorzędna zabawa konwencją, że niby skądś znamy tą opowieść, a jednak jest jakaś inna. Już wielokrotnie dawałem temu dowody, iż lubię wszelakie inspiracje, nawiązania, pastisze, interpretacje, przeróbki.

Filmowa "Królewna Śnieżka" to istna wizualna pornografia (wymyślne stroje, bajkowe scenografie) dla dzieci młodszych i starszych. Klasyczna baśń, w komediowej konwencji, gdzie każdy znajdzie jakiś smakowity kąsek dla siebie... Achhhhhhh ten jeden z karzełków............ mhmmmmmmm........ ;DDDDD
 Idealnym podsumowaniem całości jest finał w bollywodzkim stylu, czyli "dziwne to jakieś, ale zjadliwe".

Ot, miła, niezobowiązująca, znana, a jednak inaczej zaakcentowana opowiastka, idealna na jeden wieczór.

"Zagubione dziewczęta" to ambitny pornos, w których dorosłe bohaterki dziecięcych opowiadań, spotkały się w europejskim hotelu, w przeddzień wybuchu Pierwszej Wojny Światowej, wspominając Piotrusia Pana, Szalonego Kapelusznika, Stracha na Wróble, Królową Kier, Kapitana Haka, Czarodzieja z Oz i wiele innych postaci. Do tego mamy jeszcze opowieści w opowieści, czyli "Białą biblię" będącą zbiorem sprośnych, bogato ilustrowanych opowiadań, podobno stworzonych przez znanych ludzi.
Jest tu praktycznie pełen zakres ludzkiej seksualności: układy pojedyncze, zbiorowe, hetero, homo, różne filie itd.
Pochwały należą się zarówno scenarzyście (niezrównany Alan Moore), jak i rysowniczce (jego żona Melinda Gebbie), szczególnie na różnorodność języka oraz rysunku, dostosowanego do aktualnie opowiadanej historii.

Film praktycznie już z kin wyszedł (niedługo kolejna ekranizacja tej samej baśni), pewnie niedługo będzie na DVD, a później w TV.
Komiks to świeżynka, na którą trzeba było długo czekać i słono zapłacić, ale wart jest tego czasu i kasy.

"Pornografia to zaczarowane ogrody, w których najskrytsze i najwrażliwsze z naszych licznych natur mogą się bawić bezpiecznie."

wtorek, 17 kwietnia 2012

Fafik's travels 25 - Tajemnica Lublina


Lublin to miasto kontrastów. Wystarczy zejść z głównej, turystycznej trasy, by znaleźć się na... prowincji.
Tak jest z ulicą Dolna Panny Marii, znajdującej się niedaleko Starego Miasta.
Idąc wzdłuż muru klasztoru urszulanek (dawniej brygidek), stromą, brukowaną dróżką, łatwo na samym szczycie przeoczyć, wmontowaną w ten mur oraz obudowaną parterowymi domkami, małą, kamienną wieżyczkę, o której nawet większość tubylców nie wie, że jest to jeden z najstarszych budynków w mieście.

Jest to szesnastowieczna wieża ciśnień, czyli jedyna pozostałość po renesansowych wodociągach, których ówczesny rurociąg mierzył około 5 km.
Podczas Sejmu w 1569 roku, zakończonego zawarciem unii lubelskiej, do miasta zjechali posłowie z Polski, Litwy i Rusi. Dzięki sprawnemu systemowi wodociągowemu, Lublinowi nie groziła żadna epidemia.
Niestety taka instalacja była niezwykle kosztowna w konserwacji i utrzymaniu, więc w 1673, system przestał definitywnie działać, pozbawiając miasto bieżącej wody, na kolejne 200 lat.
Widok na okolicę

Widok z dołu