wtorek, 19 kwietnia 2011

Fafik's travels 15 - Lublin: Restauracja 16 Stołów


Upadła (właściwie na własne życzenie) jedna, fajna (kiedyś) restauracja, niech żyje nowa, fajna restauracja!!!

16 STOŁÓW

Lokal znajduje się na lubelskim Starym Rynku, w odnowionych wnętrzach zabytkowej kamienicy.
Wystój skromny, stonowany, kolory neutralne, w tle cichutko sączy się jakiś smooth jazz, wszystko po to, aby celebrować jedzenie i żeby nic nie rozpraszało smaku potraw, które przygotowane są z pomysłem oraz ładnie podane.

Wszystko co zamówiłem było bardzo dobre, poczynając od gratisowej czekaczki, na całej reszcie kończąc.

Tartaletka z kozim serem i pieczoną papryką serwowana z sałatą i sosem vinegrette

Pieczony filet z kaczki w sosie z pomarańczy i mandarynki kandyzowanej z zielonym pieprzem

Królicze skoki podane w śmietanowym sosie aromatyzowanym jałowcem na kaszy pęczak z buraczkami i gruszką

Obsługa miła, uprzejma i dobrze wyszkolona.

Ceny są baaardzo przystępne, jak na takiego typu jedzenie, serwowane w ilościach potrafiących zaspokoić największego obżartucha.

Jednym słowem knajpa warta odwiedzin i polecenia!!!

Na deser już nie miałem miejsca, ale po spacerze magicznymi uliczkami tego miasta, nabrałem ochoty na moje ulubione ciasto, o którym rozpisywałem się w tym miejscu.

59 komentarzy:

  1. Znam, byłam, jadłam ;D
    Mmmmmmój Lublin!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie znam,nie byłem,nie jadłem ;]
    nie moje miasto, nigdy tam nie byłem :DDDDDDD

    kto wie, kto wie ;] może kiedyś jak bose stopy poniosą ;]

    brzmi i wygląda kusząco ;]
    mimo że pojawiło się zwierzątko na talerzu ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie byłam, nie jadłam, od nie pamiętam kiedy nie byłam w Lublinie...
    Ale ciasto...? Myślę, że dałoby się je zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. chyba muszę na dniach nauczyć się je piec...
    a mam nie wiele czasu ;] ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
  5. Kimi, a co? Hadesa chcesz ciastem przekupić ;)?

    OdpowiedzUsuń
  6. no ba ;] niczym do tej pory się nie udało,więc przynajmniej ciastkiem spróbuje ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. podpowiadam szeptem: Hadesa można owocami morza!;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Choco idę do Ciebie na korki plackowe, bo widziałem na twych włościach, że znasz się na rzeczy ;]

    Doooooooro :D kochana :D
    jutrem poproszę przy herbacie u pani Lucynki najlepsze dania z tych rarytasów morskich ;]
    przynajmniej raz zaklęcia nie będą potrzebne z twej strony ;P ha ha ha
    nie skutkują na tego drania ;]
    składam reklamację ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. no już już ;] Choco nie bądź taka skromna, bo aż nie wypada ;] nie udawaj :DDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie udaję, odrobinę się znam, ale gdzie mi tam jeszcze do mojej mamy. Jakie ona ciasta robiła... Dobrze, że zdążyłam się od niej trochę nauczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Doro, Lublin nie tylko Twój ;-P
    Piękne miasto, szkoda że na prowincji hahaha

    Skąd niby wiesz, że mnie można owocami morza przekupić ;>

    Choco, na serio uważasz że da się zrobić tak bez przepisu i pilnie strzeżonej receptury ;)

    Kimi, jak można nie być w Lublinie!!!
    To żart z tym przekupstwem ;>

    OdpowiedzUsuń
  12. Hadesie, da się, ale dopiero po spróbowaniu, po powąchaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Doro wszystko wie :DDDDDD
    nie na darmo została nazwana cukiniową wiedźmą- i to jeszcze przez Ciebie ;] ha ha ha

    żart nie żart, próba nie strzelba ;P

    anu nie byłem, nie byłem,nie miałem do kogo i po jakiego pierona??????

    Choco :) o tak :) warto przypatrywać to i tamto :) później zostaje fach w paliczkach i serduchu :) ja nie mam umiaru do słodkiego... na prawdę... mimo, ze tego nie widać... ale nie mam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Choco, muszę Ci zatem kiedyś kawałek przywieść, albo do Lublina jechać trzeba ;D

    Kimi, Lublin to inspiracyjna podstawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. nie ufam Ci ;] zapytam Doro ;]

    OdpowiedzUsuń
  16. Kimi, ja od dziecka wtykałam nos w pieczenie, jak tylko mama coś robiła i mogłabym piec nawet codziennie... chleb, ciasto :)

    OdpowiedzUsuń
  17. mogę się u Ciebie stołować :D
    bardzo lubię jeść coś z ręki bliskich osób, jedzenie wtedy niesamowicie inaczej smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hadesie, to przywieź ;) Bo ja do Lublina raczej nie prędko zawitam. Jakoś nie jest na żadnej trasie, po której się po Polsce poruszam i w tamtej okolicy nie znam nikogo.

    OdpowiedzUsuń
  19. to HaDeS nam obydwojgu przywieść może :DDDDDDD
    Choco podkradnę Ci nawet kawałeczek jak patrzec nie będziesz ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
  20. Kimi, jakby co mogę się podzielić kawałkiem swojego kawałka ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Right, Lublin to podstawa inspiracji.

    OdpowiedzUsuń
  22. pchełka małpka zwinna jest :D ale ukradkowo podbierane lepiej smakuje :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Doro...
    :DDDDDDD no masz... teraz do Lublina będzie jechać trzeba...

    OdpowiedzUsuń
  24. Choco, będziemy się wymieniali ciastami ;D

    Kimi, Doro powie Ci to samo ;D a razem z Choco możemy małpę dokarmić, tylko nie wiemy czy dyrekcja ZOO pozwala ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Choco :D
    uwielbiam :D
    łapkami do tego :D
    a jeść z jednej michy to już w ogóle dla mnie rarytas :DDDD a jeszcze gryzione... mmmmmm lubie ,,po kimś" jeść :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Już Ci Doro powiedziała hahaha

    Choco z Kimonem będą sobie z talerzy wylizywali jak w Zakochanym kundlu ;D

    OdpowiedzUsuń
  27. ha ha ha dokarmianie zwierząt :D
    będę później wielki pawianem :D ha ha

    za dobrze mi będzie ;] jak to tak ;]

    OdpowiedzUsuń
  28. Hadesie, to Kimi chce z mojego talerza wyjadać. A jak zje mi całe ciasto, to jak je zrobię bez spróbowania ;)?

    OdpowiedzUsuń
  29. Trzeba uważać na sierść w makaronie, nie?

    OdpowiedzUsuń
  30. Choco- aż taki nie jestem, że wszystko wyjadam- dam Ci skosztować resztę podkradnę :DDDDDDD

    Doro :D oj tam :D nie takie rzeczy się w makaronie miało ;]

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie chcę tego słuchać 8]

    OdpowiedzUsuń
  32. A było tak smakowicie i sierść wszystko zepsuła hahaha

    Kimi, proszę się opamiętać z podjadaniem innym z talerza!!!
    Oj Ty oj Ty !!! ;D
    Będę bił po łapkach

    OdpowiedzUsuń
  33. Doro :D nie słuchaj :D
    bo na wykładzie będziesz sprawdzać, czy nie masz sierści w butelce z wodą stojącą na blacie, albo innych... chrabąszczy ha ha

    OdpowiedzUsuń
  34. będę podjadać ;> i basta!!!
    po łapkach??? no masz :D
    tym bardziej będę podkradał :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Jestem Waszym wentylem bezpieczeństwa i będę dbać o higienę wypowiedzi ;D
    dobrej nocy, muszę wreszcie przeczytać zaległe gazety z całego miesiąca!

    OdpowiedzUsuń
  36. Doro, udanej lektury ;D
    Dzisiaj podczas sprzątania pokoju, nadrabiałem prasówkę z ostatniego półrocza lol

    OdpowiedzUsuń
  37. Doro :D
    ktoś rękę na pulsie trzymać musi ;]
    przynajmniej jedno mądre z całego zgromadzenia i zlotu ;]

    OdpowiedzUsuń
  38. To nie mądrość, to... małpia przekora ;D

    OdpowiedzUsuń
  39. ha ha ha ha umarłem :D
    ha ha ha ja coś powiesz...
    w pięty idzie ;]

    OdpowiedzUsuń
  40. To miłego wieczoru wszystkim i dobrej nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  41. ciężko w sumie nie zauważyć mojego braku ;]
    ha ha ha małe czarne, hasające i z bananem na gębie :D

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja nie umiem tak kojarzyć, już raczej z postaciami literackimi, filmowymi...

    OdpowiedzUsuń
  43. Doro, Twoja małpia przekora jest niezastąpiona ;-*

    Dobranoc Choco ;)

    Kimi, nie ma to jak trafna obserwacja własnej osoby ;D

    OdpowiedzUsuń
  44. Pani Doro, jako osoba poniekąd współodpowiedzialna za ten wpis, mogę jedynie pozostać w zachwycie nad kimś, kto nad Lublinem pozostaje w zachwycie :-) Może i prowincja, może i nie po drodze, ale już tak to z rzeczami naprawdę wartymi uwagi bywa, że czasem trzeba ich poszukać; pop wpycha się nieposzukiwany, rarytas nie pyszni się nieproszony :P Natomiast Panu Kimiemu, vel małpce z rozhasaną łapką, postaram się wyjaśnić w kilku nieosierścionych słowach przy najbliższej okazji "pierony", po które warto Lublin odwiedzić. A ha, i ciasto owo też lubię, a podniebienie mam dużo wrażliwsze niż skopyciały języczek HaDeSa :-D Miłego pieczenia!

    OdpowiedzUsuń
  45. krolicze skoki????
    cos takiego..po prostu bylo to krolicze udko? a u nas tysiace krolikow w miescie, na wolnosci;-)

    OdpowiedzUsuń
  46. Istotnie, warto szukać w każdym temacie. Bardzo miło na blogu oglądać ulice, które znam na pamięć i po których kluczyłam jeszcze w czasach, kiedy nie wychodziło się żywym ze starówki, jak z egipskiego miasta umarłych. Nawet teraz, przy licznych nowych inwestycjach nadal ma bizantyńsko-ruski charakter, nie tylko ze względu na Kaplicę. Wybujała wschodnia gościnność, fantazja i bezproblemowość szokująca galicjankę!
    Ostatnio mam piękny służbowy pretekst do wizyt i jest mi to bardzo na rękę;>
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  47. Ej, kiedy byłeś w Lbl?
    Daj znać następnym razem.

    OdpowiedzUsuń
  48. WOW!!! JIM pozostawił po sobie ślad na moim blogu i jak mądrze napisał ;D

    Enzo, króliki się dusi i do gara ;)

    Doro, widać że darzymy to miasto równie intensywnym uczuciem ;)

    Macieju, byłem tuż po obchodach Rocznicy Zdradzonych o Świcie (RZoŚ) i nie chciałem zawracać Ci głowy, bo baaardzo zabiegany z Ciebie ostatnio człowiek ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. JIM trzyma mimowolnie rękę na pulsie ha ha ha

    :) bardzo miło mi będzie wysłuchać ,,pieronów" Lublinowych ;]
    zatem oczekuję no i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  50. JIM & Kimi - co to za umawianie się za moimi plecami ;>

    Macieju, następnym razem nie omieszkam.

    OdpowiedzUsuń
  51. nie za plecami, nie za placami- wszystko dzieje się na oczach Twych ;))))
    kontrola za kontrolę?

    OdpowiedzUsuń