czyli Festiwal Komiksowa Warszawa w tle,
a właściwie odwrotnie, bo tak dopieszczony światek komiksowy w Polsce chyba jeszcze nie był, a kto będzie Wam mówił inaczej to znak, że zwykłą marudą i malkontentem jest i basta!!!
Targi zostały przeniesione z Pałacu Kultury i Nauki, do Basenu... tfu na Stadion Narodowy. Dach był zamknięty, więc powódź w wyniku nagłego załamania pogody, która była prześliczna, raczej nam nie groziła. Sam Stadion dość szybko przyjął swoją starą funkcję największego targowiska Europy.
Żarty na bok, bo przeprowadzka jak najbardziej korzystna. Nie trzeba już było błądzić po setkach korytarzy, schodów, sal i pięter. Większość wystawców znalazła się na jednym poziomie. Wędrówka po okręgu, także cokolwiek przeoczyć, czy zgubić się nie sposób.
Jedynym wyjątkiem był właśnie Festiwal Komiksowy, który umiejscowiono na Poziomie -1.
Wbrew pozorom nie była to degradacja do podziemi. Wręcz przeciwnie!
Właśnie na tym poziomie znajdowało się wejście na CAŁE TARGI, razem z Informacją i Sceną Główną, na której występowały zaproszone gwiazdy targowe, a na koniec sobotniego dnia, odbyło się czytanie przez aktorów komiksu "Norka Zagłady" (foto 1).
W ten sprytny sposób, wszyscy targowi goście musieli przejść przez strefę komiksową.
Takich tłumów w komiksowe to jeszcze nigdy nie widziałem.
Jednak na sali konferencyjnej... norma, czyli trzy osoby na krzyż.
Pierwszy raz przybyłem na festiwal bez siaty komiksów do "wyrysownia" i nie szalałem z kasą po stoiskach.
Totalny luz.
Przez to mogłem na spokojnie przejść się po całych targach i kupić rzeczy nie związane z komiksikami.
Było S-U-P-E-R!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz