czwartek, 8 lipca 2010
Fafik's travels 5 - Gdańsk: Hotel Hilton
Podczas naszego pobytu w Gdańsku, zamieszkaliśmy w nowo otwartym (tydzień przed naszym przyjazdem - 17 czerwiec) hotelu sieci Hilton, wybudowanym na zakręcie Motławy, w bezpośrednim sąsiedztwie Baszty Łabędź, spod której kursują Tramwaje Wodne (m.in. na Hel).
Nowość tego obiektu widać na każdym kroku.
W pokoju, niektóre sprzęty zawinięte były w folie ochronne.
Obsługa jeszcze jest nieobyta, ale nadrabia sporym zaangażowaniem.
Ceny choć wysokie, nie są jeszcze horrendalnie wywindowane.
Wewnątrz pięciopiętrowego budynku, w geometrycznym atrium jest fantastyczny żyrandol, trójmiejskiej artystki Edyty Barańskiej, zatytułowany "Seaflowers".
Składa się z 26 tysięcy ręcznie wykonanych szklanych kwiatów, zawieszonych na 9 km światłowodów.
Jadąc wzdłuż niego windą, miałem wrażenie jakbym płynął w ławicy meduz, szczególnie gdy się nie patrzyło na niego bezpośrednio, tylko w odbiciu metalowych drzwi windy.
Pokój niczym się nie różni w wyposażeniu od warszawskiego (mają chyba najwygodniejsze materace na łóżkach), natomiast widok z okna, na rzekę i znajdujące się przy niej zabytki jest niezapomniany i zapiera dech w piersiach,
a o zachodzie słońca, po burzy, gdy nad miastem rozpościera się tęcza - powala z nóg!
Główną atrakcją hotelu jest niewielki basen,
obok którego znajduje się najwyżej położony bar na Starym Mieście - High 5 Bar z tarasem, z którego rozpościera się widok podobny jak z naszego pokoiku, tylko bardziej rozległy.
W przyhotelowej Restauracji Mercato, serwują bardzo dobre dania, z których najbardziej w pamięci utkwił mi deser - mus z passiflory.
Ceny są wyjątkowo przystępne, jak na lokal tego typu.
Ogólnie hotel jest bardzo milutki i może kiedyś uda mi się do niego wrócić, choć z drugiej strony jest jeszcze tyle innych, gdańskich sypialni do przetestowania ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz