Dziś szybka rundka po restauracjach w Gdańsku.
Restauracja Tekstylia, a raczej bistro, choć w nazwie jest to pierwsze, znajduje się na ulicy Szerokiej, jednej z równoległych do głównej, staromiejskiej - Długiej.
Na Gastronautach sklasyfikowana jest na siódmej pozycji gdańskiego topu restauracyjnego.
Jak sama nazwa sugeruje, wchodząc do wnętrza ma się wrażenie jakby weszło się do pracowni krawcowej albo kreatora mody. Na ścianach modowe plakaty, gdzieś tam poniewiera się maszyna do szycia, są jakieś stare manekiny itp.
Jest to doskonałe miejsce na jakiś szybki lunch.
Menu bogate i czytelnie skomponowane, obsługa sprawna, dania smaczne, ładne i niedrogie.
Zamówiłem sobie jakiś makaron z małżami i łososiem oraz carpaccio z ananasa na deser.
Jedno i drugie bardzo dobre i wsuwałem aż mi się uszy trzęsły.
Wracając do Gastronautów, nie mogę zrozumieć dlaczego na pierwszym miejscu są Czerwone Drzwi. Gdzie jest snobistycznie, drogo, mało i średniosmacznie, jedynie obsługa jakoś się sprawdza.
Na śniadanie, szybką przekąskę lub kawę (bardzo bogaty wybór) można wpaść do Cafe Ferber.
Staram się być tam za każdym razem jak wpadam do Gdańska, bo podoba mi się wszystko od wystroju poczynając, a na żarciu kończąc.
mniamusznie:)
OdpowiedzUsuńOjej, w Tekstyliach jest knajpa? Ostatni raz widziałam je puste, kiedy to się prawdziwe tekstylia wynosiły... Dobrze, ze przynajmniej oryginalny napis się zachował, jest klimat.
OdpowiedzUsuńTo teraz wiadomo skąd ta nazwa i wystrój lokalu ;)
OdpowiedzUsuń