wtorek, 19 lipca 2011

Fafik's travels 16 - Kraków: MOCAK

Podczas ostatniego pobytu w Krakowie, miałem ogromną przyjemność zwiedzić nowiusieńkie Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK, znajdujące się w postindustrialnej dzielnicy Zabłocie.

Prawdopodobnie nigdy bym się tam nie wybrał, ponieważ chodzenie po galeriach i muzeach to jednak nie moja bajka.
Zaciągnęła mnie cudowna samiczka, którą poznałem poprzedniego wieczora.
Dzięki temu pies ze wsi, liznął odrobinę Kultury i Sztuki (KiS).

O samej wystawie, nie mam nic konstruktywnego do powiedzenia, ponieważ po prostu się nie znam. Jednakże zobaczyłem tam sporo prac artystów, których nazwiska obiły mi się o uszy lub takich, które wywołały we mnie jakieś emocje.

Tadeusz Kantor - Klęska wrześniowa

Władysław Hasior - Cmentarz

Kristof Kintera - All My Bad Thoughts

Robert Kuśmirowski - Przeróbstwo

Zofia Kulik - Wspaniałość siebie

Zbigniew Libera - Pozytywy. Nepal

Po tej wizycie jedno wiem na pewno.
Bardziej przemawia do mnie rzeźba, ewentualnie fotografia, niż malarstwo.

10 komentarzy:

  1. *Fafiku
    ...bardzo sympatyczna relacja:D

    ech...miałam "przyjemność" baaardzo bezpośredniego obcowania z Ognistymi ptakami Hasiora;)))i... tak mi się rozrzewniło jakoś:)

    OdpowiedzUsuń
  2. taka kobieta podczas hasu to rarytas ;]
    szkoda, że małpiszona nie wzięliście pod pachę, by się wyedukował ;P

    podpisze się pod słowami na końcu posta- rzeźba przemawiać będzie zawsze, niezależnie od kręgów kulturalnych i zawodowych ;] bezpośrednia i prywatna styczność z materiałem, niczym za drzwiami łoża sypialnego kochanków, pozwala na niesamowite pokłady emocjonalne w przekazie :)

    mimo ,,wejściówki" z tej dziedziny na dalsze studia, jednak nie skorzystałem- paplanie się w glinie i gipsie przez 5 lat troszkę mnie wystraszyła- robić to można we fri tajmie ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Fafiku, za "cudowną" wybaczam "samiczkę" - jak również w imię błyskotliwości Twoich zainteresowań ;)

    Taki mały Fafik wobec tak Wielkiej Sztuki (na co wskazuje rozmiar budynku). Jeśli to nie jest dzielność, to ja już nie wiem co ;)

    Co do mnie, ta wizytą podjęłam zarzut zamykania się na pewne obszary rzeczywistości. Pokonując uczucie zaduszania medialnym szumem starałam się otworzyć umysł i emocje na przekaz artystów. Przyznaję , że najlepiej czułam się w roli eksponatu (którą to rolę podjęłam na momencik siadając na środku MOCAKU w ramach odbiorczego eksperymentu).

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Sydoniu, mam nadzieję, że z Ognistymi ptakami nie obcowała pani zbyt blisko, bo część z nich jest baaardzo niebezpieczna i mogą skaleczyć ;)

    Panie Kimonku, rzeczywiście trafiła mi się perełka w Krakowie, zatem chciałem się nią nacieszyć indywidualnie, nie dzieląc się z nikim w to letnie, upalne popołudnie ;)

    Nie bardzo rozumiem, czym może różnić się pięcioletnie paplanie się w gipsie i glinie + dłubanie w drewnie, metalu, szkle i każdym innym, plastycznym materiale, od pięcioletniego machania pędzlem, ołówkiem, rapidografem, flamastrem i myszką ;>
    Jedno i drugie można robić we fritajmie, jak i się tego uczyć.

    Pani Aneto, jeszcze raz dziękuję za umilenie swoją osobą, tego męczącego ;) popołudnia ;-*

    Teraz już wiem, o co chodziło z tym siedzeniem, bo myślałem że pani zasłabła i wahałem się, czy nie podbiec i orzeźwiająco polizać po mordce ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fafiku, Twoja obawa była całkiem uzasadniona, takie niebezpieczeństwo było ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fafiku niestety niektóre kierunki artystyczne wymagają sprzętu, którego ciężko dostać (w przypadku rzeźby- dłuta można kupić w każdym plastyku)- w przypadku grafiki warsztatowej, jest ciężej (chyba że ma się sporo pieniążka)- gdzie potrzebne są wielorakie maszyny do prasy rycin wykonanych na blachach, płytach drewnianych czy kamiennych ;]
    w domowym zakątku fri tajmu może pomóc magiel, niestety jego możliwości również są ograniczone ;P
    trafne spostrzeżenie psino ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Państwo pozwolą, że się na chwilę oderwę od tematu - słowo "magiel" wywołało miłe wspomnienia z dzieciństwa. Sobotnie popołudnia spędzane wśród sąsiadek i aromatu parujących lnów i bawełny... :)

    Tak, magiel potrafi mile zagospodarować zakątki czasu ;)

    Wracając do tematu - Kimciu, we wtorki w MOCAKU maglują umysł za friko... Jakby jacyś niedoszlifowani absztyfikanci sztuki byli zainteresowani... ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Kimonku, proponuję przyjąć propozycję Anety, wtorkowego maglowania w MOCAKu za free ;)
    Rozwinę nawet tą propozycję i radzę zorientować się, kiedy krakowskie przybytki kultury oferują darmowy wjazd, skoro chciałbyś poszerzać wiedzę, a pieniążków jest nie za wiele ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Najnowszy arteon pisze o mocaku. Jesteście trendy ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Z Anetą nie można inaczej ;)))

    OdpowiedzUsuń