niedziela, 12 czerwca 2011

Leszek z Lublina

Kolejny tydzień kulturowej posuchy...

Zatem znowu muszę się sprężyć oraz spiąć poślady i próbować coś popisać oględnie qlturalnie.

Niech będzie.

Tym razem popastwię się nad lubelskimi, bilbordowymi Przygodami Leszka, które miałem przyjemność obejrzeć, dotknąć i polizać.
Przebieg akcji, został tydzień temu opisany na łamach internetowego Zinola.

Teraz przedstawię Wam własną wizję lokalną, której dokonałem wczorajszym popołudniem.

Gdzieś w połowie drogi między Placem Litewskim, a Ogrodem Saskim, czyli w ścisłym centrum miasta, aczkolwiek w bocznej uliczce, na tyłach, a dokładnej bocznej ścianie dyskontu spożywczego, znajduje się 5 (pięć) zdezelowanych ram bilbordowych, które posłużyły jako plansze tegoż komiksu.

We wspomnianej relacji, nie ma zamieszczonej pełnej wersji przygód, dlatego zanim przejdę do samej oceny akcji, macie niepowtarzalną okazję, zapoznać się z całością.
Jak powiedział scenarzysta, komiks równie dobrze można czytać w obu kierunkach, ja pozwolę sobie zamieścić plansze w wersji klasycznej, czyli od lewej do prawej (za pierwsze nieostre zdjęcie, serdecznie przepraszam).

Jak widać na ostatnim zdjęciu, KOMIKS wzbudza zainteresowanie wśród przechodniów.

O samym scenariuszu wiele powiedzieć się nie da, bo cóż można przedstawić w pięciu odrębnych kadrach, w dodatku będąc ograniczonym wymaganiami (treściami) narzucanymi przez sponsora/kuratora akcji.
Zatem odrobinę uwagi poświęcę samym rysunkom Macieja Pałki, który moim zdaniem zmalował się świetnie.
Obrazki najlepiej oglądać z bliska, gdyż na takich dużych powierzchniach, znajduje się dużo szczególików (patrz zdjęcie otwierające posta) oraz mistrzowskie wykorzystanie dostępnego materiału i faktury.

Zastanawiam się, czy malownicze okoliczności przyrody (obecność azotolubnych pokrzyw i czarnych bzów, wskazuje na częste nawiedzanie tego miejsca, przez miłośników złotego trunku, którzy dodatkowo pozostawiają tu materiał dowodowy), były brane przy odmalowaniu treści na planszach.

Sami przyznacie, że jedno z drugim fajnie kontrastuje i koresponduje ;)

W szerszym kontekście, idealnie pokazuje to, gdzie w społecznych (polskich) potrzebach, funkcjonuje szeroko pojęta KULTURA.
Mimowolnie, codziennie się z nią stykamy, lejąc zazwyczaj szerokim strumieniem ignorancji i niezrozumienia.

Jeszcze gorzej ma się KOMIKS, który...

... czyli stanowi integralną część tejże olewanej kultury.

Podsumowując króciutko.
Chłopaki-Lubliniaki! Odwaliliście kawał zajebistej roboty!
Pokazujecie, że jak się chce, to się może ;)
Inna sprawa jest taka, że zwykli ludzie i środowisko komiksowe, leją na to sikiem prostym ;]
Trzymam kciuki za kolejne akcje ;D
Nie zapominajcie o kropli, która drąży kamień ;)))

Na zakończenie chciałbym zauważyć, że Lublin jest jednym z piątki finałowych miast (pozostałe to: Gdańsk, Katowice, Warszawa, Wrocław), ubiegających się o miano Europejskiej Stolicy Kultury.

Widać to na każdym kroku, bo miasto, włodarze, działacze i mieszkańcy, starają się na każdym kroku, żeby nią się stało. Ewidentnie widać, że wszystkim bardzo zależy, a ja mocno kibicuję temu zadupiu ;D

Jutro przyjeżdżają jurorzy konkursu oceniać postępy, a przy okazji wydawana jest książka o lokalnej kulturze (w tym o komiksie).

16 komentarzy:

  1. Odnośnie ograniczeń - nałożyliśmy je sobie sami. Mieliśmy totalnie wolną rękę co do treści. Patron załatwił miejsce i farby. Reszta zależała od nas. Wpadliśmy na pomysł aby podczepić się pod te lokalne akcje, ale zrobiliśmy to zupełnie niezależnie. Równie dobrze mogliśmy cisnąć porno-panoramę z x-menami :)

    Dzięki za recenzję i za wizytę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Porno panorama to znakomity pomysł. Dobry u nas w SPA
    :)
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio w Lbl mieliśmy aferę w związku z gejowską porno-panoramą, ale x-menów jeszcze w to nikt nie mieszał. Może się kiedyś skuszę. Z tym, że być może nie byłbym w takim działaniu autentyczny. Widać by było, że lecę na tani szok.

    OdpowiedzUsuń
  4. Poproszę koniecznie o bliższy namiar ulicowy! Pędzę, lecę w sobotę!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jana Karskiego.
    Boczna Wieniawskiej, tuż obok Tektury.

    OdpowiedzUsuń
  6. Maćku, dziękuję za dodatkowe wyjaśnienia, a pomysł z porno-panoramą doskonały, tylko w momencie jego realizacji, byłby to chyba Wasz ostatni sponsorowany projekt na legalu ;>

    Choco, trochę szczyną zajeżdżał ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Co za czasy, każden nic, tylko chciałby zostać zrozumiany ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. 0_0

    ...a ja tak podglądam bloga z ukrycia i aż postanowiłam się ujawnić.
    Że też człowiek nie widzi tego, co ma praktycznie pod domem.
    Bardzo dziękuję za tego posta.
    BTW - ale tak kreatywnego i pozytywnie odjechanego bloga jak ten, nie widziałam dawno.
    Pozdrawiam Szanownego Autora !

    OdpowiedzUsuń
  9. Green, no jak tak można z ukrycia zerkać ;>
    Zatem chwała Ci, że się ujawniłaś ;-*

    Takiego miłego komplementu, również dawno nie czytałem ;)
    Wpadaj częściej i komentuj, komentuj, komentuj... ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. ...no no no...grunt to połechtać męskie odjechane ego ;p

    Się oczywiście będę produkować.
    Mój boordel, jest na tymczasowy klucz, bo klnę szpetnie i odmieniam wulgaryzmy przez przypadki.

    Klucz mogę wysłać jeśli Waćpan chce.

    OdpowiedzUsuń
  11. Greenoova, skoro już od jakiegoś czasu tutaj zerkasz, to pewnie zorientowałaś się, że uwielbiam boordele, w których klną szpetnie, odmieniają wulgaryzmy oraz czynią inne bezeceństwa ;D

    W te pędy klucz mi wysyłaj!!! ;)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Adres bitte
    Słowem miesiąca jest u mnie ch...j

    OdpowiedzUsuń
  13. Suka mi nie działa, bo o jakimś zaproszeniu od tfurcy plumka ;>

    OdpowiedzUsuń
  14. Procedura, wygląda następująco:
    HDS - podaje mi maila - najlepiej gmaila, a ja HDS-owi wysyłam zaproszenie.
    Na tegoż maila.
    HDS odbiera i po zawodach.

    Proszę maila na maila i się dogadamy
    2greenparadise@gmail.com

    OdpowiedzUsuń