Kulturalny sezon ogórkowy jeszcze się nie skończył, zatem zostałem poproszony przez Panka o małą agitkę.
Z racji tego, że za oknami raczej cały czas szaro, buro i ponuro, kto ze stolycy lub okolicy, albo przejazdem, niech koniecznie wstąpi do Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Naszukałem się go jak głupi, bo wciśnięte toto między Hotel Intercontinental, a budowany wieżowiec Libeskinda (bynajmniej gdzieś w tym fyrtlu), jednak było warto!
Otóż jeszcze tylko niecałe pół miesiąca (do 18 września) odbywa się tam wystawa - Black & White. Niepoprawny komiks i animacja.
Kolejny to raz, próbuje się wbić temu narodu (przepraszam NARODOWI), że jedno i drugie nie som tylko dla dzieci.
Wystawa nie jest duża.
Myślę, że poświęcając całą uwagę wszystkim wyświetlanym filmikom oraz prezentowanym grafikom (w antyramach, na ścianach, czy szkle), a także pobieżnie kartkując "zakazane" komiksy, można bardzo miło spędzić jakąś godzinkę, chroniąc się przykładowo przed deszczem pod dachem i to za totalną darmoszkę.
Najwięcej radochy sprawiła mi salka, wymalowana specjalnie przez Marka Raczkowskiego.
Szczególnie jednego obrazka warto poszukać, bo łatwo go z racji położenia przegapić.
Kwintesencja Raczkowskiego ;DDD
Bezlitośnie jeździ po nadętym ego Polaków, jak na łysej kobyle.
Powiem Wam w sekrecie, że jak rzadko kiedy, musiałem chronić Panka przed popełnieniem jednego z grzechów głównych.
W jednej z sal, na stoliku, leżała sterta różnych komiksów, wśród których spoczywał TEN KOMIKS!!!
Gdy go Panek zauważył, zrobił się niespokojny, oczy dostał rozbiegane, ręce spocone i roztrzęsione, w kąciku ust zalśniła stróżka śliny.
Ojojoj...
Niezbyt dobrze to wróżyło.
Musiałem stanąć tuż przy książce
warcząc, szczekając i groźnie szczerząc zęby, wybić mu z pustej, uzależnionej łepetyny głupie myśli.
Było ciężko, ale wreszcie odszedł, strzelając megafocha.
Później na spokojnie przejrzałem rzeczone dziełko i wiecie co?
Nie wiem czemu, zrobiono z tego taką sensację.
Widziałem u Panka na półkach o wiele "gorsze" rzeczy.
Zatem jeśli nie macie co ze sobą zrobić, będąc akurat w Warszawie, to idźcie do MSN, tym bardziej, że jest niedaleko Dworca Centralnego.
Po co czekać na wiecznie opóźnione pociągi w hałasie i smrodzie?
Przed powiększeniem zdjęcia myślałem, że ten samolot ma się rozbić na psiej kupie... To by dopiero było zabawne...
OdpowiedzUsuńJak można było mnie pomylić z psią kupą (sic!)
OdpowiedzUsuńChociaż muszę przyznać, że suspens obrazka byłby jeszcze zabawniejszy, w nawiązaniu do słynnej, gównianej afery, z chorągiewkami wtykanymi przez autora w rzeczone przedmioty ;DDD