niedziela, 4 września 2011

Black & White, czyli niepoprawny komiks i animacja

Kulturalny sezon ogórkowy jeszcze się nie skończył, zatem zostałem poproszony przez Panka o małą agitkę.

Z racji tego, że za oknami raczej cały czas szaro, buro i ponuro, kto ze stolycy lub okolicy, albo przejazdem, niech koniecznie wstąpi do Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

Naszukałem się go jak głupi, bo wciśnięte toto między Hotel Intercontinental, a budowany wieżowiec Libeskinda (bynajmniej gdzieś w tym fyrtlu), jednak było warto!



Otóż jeszcze tylko niecałe pół miesiąca (do 18 września) odbywa się tam wystawa - Black & White. Niepoprawny komiks i animacja.



Kolejny to raz, próbuje się wbić temu narodu (przepraszam NARODOWI), że jedno i drugie nie som tylko dla dzieci.




Wystawa nie jest duża.

Myślę, że poświęcając całą uwagę wszystkim wyświetlanym filmikom oraz prezentowanym grafikom (w antyramach, na ścianach, czy szkle), a także pobieżnie kartkując "zakazane" komiksy, można bardzo miło spędzić jakąś godzinkę, chroniąc się przykładowo przed deszczem pod dachem i to za totalną darmoszkę.



Najwięcej radochy sprawiła mi salka, wymalowana specjalnie przez Marka Raczkowskiego.

Szczególnie jednego obrazka warto poszukać, bo łatwo go z racji położenia przegapić.



Kwintesencja Raczkowskiego ;DDD

Bezlitośnie jeździ po nadętym ego Polaków, jak na łysej kobyle.



Powiem Wam w sekrecie, że jak rzadko kiedy, musiałem chronić Panka przed popełnieniem jednego z grzechów głównych.

W jednej z sal, na stoliku, leżała sterta różnych komiksów, wśród których spoczywał TEN KOMIKS!!!

Gdy go Panek zauważył, zrobił się niespokojny, oczy dostał rozbiegane, ręce spocone i roztrzęsione, w kąciku ust zalśniła stróżka śliny.

Ojojoj...

Niezbyt dobrze to wróżyło.

Musiałem stanąć tuż przy książce



warcząc, szczekając i groźnie szczerząc zęby, wybić mu z pustej, uzależnionej łepetyny głupie myśli.

Było ciężko, ale wreszcie odszedł, strzelając megafocha.

Później na spokojnie przejrzałem rzeczone dziełko i wiecie co?

Nie wiem czemu, zrobiono z tego taką sensację.

Widziałem u Panka na półkach o wiele "gorsze" rzeczy.



Zatem jeśli nie macie co ze sobą zrobić, będąc akurat w Warszawie, to idźcie do MSN, tym bardziej, że jest niedaleko Dworca Centralnego.

Po co czekać na wiecznie opóźnione pociągi w hałasie i smrodzie?

2 komentarze:

  1. Przed powiększeniem zdjęcia myślałem, że ten samolot ma się rozbić na psiej kupie... To by dopiero było zabawne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak można było mnie pomylić z psią kupą (sic!)

    Chociaż muszę przyznać, że suspens obrazka byłby jeszcze zabawniejszy, w nawiązaniu do słynnej, gównianej afery, z chorągiewkami wtykanymi przez autora w rzeczone przedmioty ;DDD

    OdpowiedzUsuń