wtorek, 15 lutego 2011

Kurs jeziornego morsa


Zima nie odpuszcza i czeka nas kolejna fala mrozów, zatem to już ostatni gwizdek żeby skorzystać z uroków zimowej kąpieli.

Na samym początku tego roku zaprezentowałem przyspieszony kurs morskich igraszek ;)

Tym razem będzie trochę bardziej szczegółowo.

Gdy wymyśliłem sobie to całe morsienie, jako kolejne urozmaicenie "nudnego" żywota, cała rodzina na hasło - "Idę się kąpać!" (w styczniu, przy trzaskającym mrozie), dość znacząco pukała się w czoło ;D
Przeżyłem przygodę bez szwanku i całkowitego braku jakiejkolwiek choroby przez cały kolejny rok.
Zupełnie przypadkiem dowiaduję się kolejnej zimy, że po kryjomu przede mną, radośnie pluskają się rodzice.
W następnych latach dołączył brat, jego szwagier i paru znajomych.

Wszyscy chwalą sobie tą formę wypoczynku, jednak należy pamiętać o pewnych zasadach, które zebrałem po kilkuletnich doświadczeniach.

Po pierwsze odpowiednia pogoda!!!
Mróz może być koszmarny (-25 stopni to najniższa temperatura, przy której to robiłem), grunt żeby nie wiało, ponieważ jak wiadomo wiatr (nawet najlżejszy) doskonale wychładza, stąd popularność wiatraków latem ;)

Po drugie umiejętne rąbanie przerębla, aby zbytnio się nie zachlapać wodą.

Metodą prób i błędów, moją najnowszą techniką rąbania jest początkowe nacięcie tafli, tak żeby nie przebić się do wody ale być tuż nad nią.
Dodatkowo nie rąbię rogów, ponieważ woda która wypłynie po przebiciu lodu, wypełni cały rowek i kończąc przebijanie, cudownie zachlapiemy całe ubranie.
Zatem szybkimi ciosami przebijamy się osobno w obrębie każdej linii, a na koniec pojedynczymi uderzeniami oddzielamy krę, następnie wpychając ją pod pozostały lód.

Trzecia jest porządna rozgrzewka.
Jeżeli to my byliśmy rębaczami, a lód odpowiednio gruby, tą pozycję można sobie odpuścić, bo już jesteśmy odpowiednio rozpaleni.

Ważny jest też właściwy strój.
Czapka to podstawa!!!
Opcjonalnie można założyć rękawiczki, bo w paluszki jest zimno ;D

Teraz już pozostaje nam radośnie wkroczyć w mroczną otchłań

i plumkać się ile kto wytrzyma, z bolesnym szczękościskiem mającym udawać szczery uśmiech ;)))

Wychodząc z wody, staram się to robić na jakiś materiał (kurtka, ręcznik), ponieważ stopy szybko kostnieją od zimnego podłoża.

Wrażenia po kąpieli są niesamowite.
Człowiek jest rześki, pełen energii, a także odczuwa się niesamowite... ciepło ;)

Kąpiele zdecydowanie odradzam mężczyznom z kompleksami, bo zimna woda silnie wpływa na kurczliwość ;D

29 komentarzy:

  1. Z nieukrywaną chęcią dołączyłabym do waszej dwójki i to niekoniecznie w roli obserwatora... jak byłam szczeniarą morsiłam w morzu:DDD teraz brak mi "bodźców" ;DDDD tzn... chyba się zasiedziałam i nie ma mnie kto poderwać:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fafik się nie kąpie, bo straszny jest okropnym zmarzlakiem.
    Na samo pozowanie nad przeręblem, musiałem go mocno namawiać ;D

    No wiesz co?!
    Musisz być podrywana do zabawy ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Będąc dzieckiem moja prababka zabierała mnie zimą nad jezioro rozbierała się do naga, kazała i mnie...następnie zanurzała się w wodzie razem ze mną :)...teraz nawet palca od nagi bym nie zamoczył :P...no chyba, że czekałaby na mnie miła nagroda :)))a prababka w wieku dziewięćdziesięciu kilku lat miała ciało, którego mogłaby jej pozazdrościć nie jedna pięćdziesięciolatka...cudowna kobieta:))... do końca życia była zdrowa jak ryba...

    Co do kompleksów nie mam :)))...jeśli chodzi o kurczliwość...ale patrząc na Ciebie przydałoby mi się spaść z 5 - 6 kilo :)...o matko, a ja tak strasznie lubię jeść...kocham słodycze...i nie potrafię się opanować:)...Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak myślałam, że Fafik to zmarźlaczek, ale nieźle fotografuje ;) i należałaby mu się porządna porcja pieszczot w nagrodę:D

    Jasne, że muszę być podrywana... starzeję się i co raz mniej mi się chce:P

    OdpowiedzUsuń
  5. @ NB - mogę potwierdzić, że mi również wszelakie choróbska ustąpiły po kąpielach ;)

    Gratuluję braku kompleksów i dziękuję za komplement, który pozwala zwalczyć własne kompleksy, chociaż niektórych nie przeskoczę ;]

    Prezentowane zdjęcia nie są tegoroczne, a ostatnio się zapuściłem (też lubię żreć) ;D

    @ S - Fafik jest mocno dopieszczany przez otoczenie ;)
    Któż mógłby się oprzeć tym wielkim oczętom ;D

    Dżizas!!! Starość jest okropna ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. raz mi się zdarzył za kołem podbiegunowym taki wybryk - prosto z sauny do przerębla... niesamowita wrażenie skumulowanego czystego szczęścia. teraz mi się zachciało znowu. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. o matulo...
    nigdy w życiu...
    nienawidzę zimna... brrrrrrrr aż ciary mnie przeszły yyyyh zahartowany jesteś...
    :D jednak etniczne pipule wolą hasy niż przeręble...

    OdpowiedzUsuń
  8. @ M - to pewnie dlatego jestem taki szczęśliwy ;]
    jak będziesz przejazdem w moich stronach, to zapraszam na kąpiel przypominającą ;D

    @ K - już wielu mówiło nigdy w życiu ;>
    mam dar przekonywania hahaha
    a tak na serio, to nigdy nie mów nigdy, dopóki nie spróbujesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. anu to prawda- kto nie ryzykuje ten nie żyje ;]
    ma zasada ;]
    może inaczej, nie miałem okazji ;]
    a samemu? jakoś mnie nie ciągnie na lodowce ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Zatem zapraszam nie tylko Maćka, ale wszystkich chętnych do skorzystania z uroków kąpieli pod czujnym okiem domorosłego instruktora ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. dziękuje ;P w pamięci swej mieć będę, gdzie zawitać zimą ;] heheh
    chociaż podróży na północ jakoś nie planuje, aaaaaaale spontan mile widziany ;]

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja chcę!!! ja!!!!
    Już rozeznałam i wiem, że wg. szczecińskich morsów " zaleca się wchodzenie do wody grupowo":DDDD
    A grupa już jest:DDD
    To pytam: gdzie ta twoja wiocha leży???? bo nie wiem czy dojdę przed nadejściem lata???

    OdpowiedzUsuń
  13. I nie pytaj, czy z dochodzeniem też mam problemy;PPPP bądź człowiekiem:DDD

    OdpowiedzUsuń
  14. ha ha ha ola boga ;] do czego tu ,,dochodzi" na tym blogu...
    HDS chyba się nie spodziewałeś takiego obrotu sprawy :DDDDDDDDDDDDDDDDDDD ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
  15. Podziwiam . Naprawdę robisz takie rzeczy? Mnie wystarczy, że na balkon wychodzę w krótkim rękawku przy tym mrozie brrr i wystarczy mi tego hartowania. Chorować też nie choruje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. @ K - uwielbiam spontany ;D
    owszem nie spodziewałem się takiego obrotu ;)

    @ S - wiocha jest na skraju Borów Tucholskich, także można sobie boso i nago pohasać po leśnym mchu, bladym świtem, gdy rosa drży na liściach (takie przyjemności oczywiście latem)

    a masz takie problemy hahaha
    wujek hds Ci dopomoże ;))))

    @ e-j - takie rzeczy i wiele innych robię na serio, a wszyscy wokoło uważają żejestem niepoważny hahaha

    super że cieszysz się dobrym zdrowiem ;)
    odpozdrawiam, a Fafik czeka na szczęśliwy los i marzy że niedługo wypluska się ze świnką ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. ha ha ha gdzie? jak?
    las???
    człowieku :D trzeba było tak od razu ;] jeszcze jak się pojawia słowo ,,bosa stopa" to nie ma już żadnej bariery ;] jak już wiadomo hasanie na bosaka jest dla mnie na porządku dziennym ;]
    całe Bieszczady, Tarnice, Halicz przedreptałem boso :DDDDDDDD ha ha ha

    Sydonii i NordBerd'owi też nie trzeba mówić nic dwa razy ;]

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja tam wolę hasanie na... golasa ;D

    Pomyśleć że w Bieszczady jeszcze nie dotarłem,, chociaż wybieram się od dawien dawna ;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. :DDDDDDDDDDD Halo!!!!!!!!!! Jak to nie?
    to priorytet!!!
    w takim razie na wakacjach zabieraj Fafika i zapraszam na hasssssss ;]
    NordBerd z Sydonią, też mają zaległe odwiedziny, więc nawet można grupkę stworzyć jak do Twego przerębla ;]
    latem jestem u siebie w pracowni, więc zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Niby wiadomo, że w Bieszczadach jest ślicznie, ale to tak strasznie daleko i do tego okropne zadupie ;>
    hmmmm....
    może się skuszę na wyjazd :)))

    OdpowiedzUsuń
  21. daleko, nie daleko ;] czasem warto się pomęczyć podróżą w pociągu 14 godz ;] chociaż patrząc na fafikowe podróże- masz już to obeznane ;P
    zadupie?
    serce lasu gdzie stoi kilkanaście chat, pole namiotowe, wiejskie hoteliki i bieszczadzkie knajpy :DDDDDD ale jak już się wdrepta na szlak i zobaczy okolice, jestem pewien, że będziesz chciał powrócić :) U will see ;P

    OdpowiedzUsuń
  22. ehhh... rozmarzyłem się ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. ;P no i prawidłowo sarkasto ;p tego oczekiwałem :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Twardy jesteś! Uwielbiam saunę i basenik z lodowatą wodą, ale to jednak nie to samo, co przerębel i bieg po śniegu. Choć nie wiem, bo nie porównywałam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Wrażenia są porównywalne ;)
    Dzięki za odwiedziny ;-*

    OdpowiedzUsuń
  26. Na samą myśl już mi zimno brrr.Pozdrawiam i życzę przyjemnych kąpieli:<:<:<:<

    OdpowiedzUsuń
  27. Spróbuj kiedyś ;) jest baaardzo przyjemnie ;D
    Dzięki za pozdrowienia i życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  28. Wskazówki niezwykle cenne. Dzięki

    OdpowiedzUsuń