Stali czytelnicy wiedzą, że nie przepadam za miastami.
Jestem wieśniakiem i nie wstydzę się tego.
Ba! Nawet szczycę się tym, może czasami zbytnio ten fakt podkreślając.
Miasta są chałaśliwe, śmierdzące i ogólnie męczące.
Jednak jest kilka polskich metropolii, w których od biedy mógłbym mieszkać z przyjemnością, a są to Gdańsk, Poznań, Wrocław, ewentualnie Kraków.
W tym pierwszym często bywam z racji niewielkiej odległości od obecnego miejsca zamieszkania, drugie przez sześć lat stanowiło naukową mekkę mojego Panka, natomiast ostatnie jest tak daleko, że byłem tam tylko na wycieczce i od razu mi się spodobało.
Dużo wody, zieleni, mostów i mosteczków, urokliwych zakątków z niewyobrażalną ilością monumentów, pomników, rzeźb oraz krasnali ;)
Do tego dochodzi łagodny klimat - wegetacja rozpoczyna się jakieś 2-3 tygodnie wcześniej niż na Kujawach, o wschodnich rubieżach nie wspominając.
Miasto często wygrywa, albo jest w ścisłej czołówce rankingów na najbardziej przyjazną miejscówkę.
Dla turystów jest sporo różnorodnych zabytków do obejrzenia:
Stary Rynek,
Ostrów Tumski z Archikatedrą św. Jana Chrzciciela,
Panorama Racławicka, czyli połączenie ogromnego obrazu z rzeczywistymi elementami dekoracyjnymi dla uzyskania efektu 3D,
czy Hala Stulecia, o której uczą się studenci architektury na całym świecie.
Jak ten żelbetonowy "tort" stoi i się nie zawala, bez lasu kolumn wewnątrz, pozostaje dla mnie jedną, wielką zagadką ;D
być takim fafikiem... eh :D
OdpowiedzUsuńbezcenne :D
Fafik, ja tez jestem wiejski!czt tez wiesniakiem, na jedno wychodzi:-)
OdpowiedzUsuńMieszkam w miescie, w sumie duzym;-), ale najbardziej lubie las, plaze, wode i przestrzen niezabudowana. W miastach jedynie lubie to, ze jest mnostwo miejsc do obwąchania i sladow innych psow.
Z tych miast ktore wymieniles znam tylko Wroclaw, bylem tam az pol dnia, w dodatku u doktora, za wiele wiec nie zobaczylem.