Goniądz jest idealnym miejscem, z którego można wyruszać na biebrzańskie eskapady. Położone na wysokiej nadrzecznej skarpie, mniej więcej w samym środku rozległego Biebrzańskiego Parku Narodowego (największy w Polsce) senne miasteczko (niecałe 2000 mieszkańców).
Samo w sobie nie oferuje zbyt wielu atrakcji turystycznych. Ot duży, zadrzewiony rynek, cmentarz, pozostałości kirkutu i kościół.
Zaraz za głównym nurtem Biebrzy,
rozciągają się wielkie połacie zalanych łąk, na których niemal na pewno można zobaczyć bataliony i wiele innych zwierząt.
Baza noclegowa jest dość dobrze rozwinięta, poczynając od campingu nad samą rzeką (niestety nie wiem czy jeszcze jest czynny, bo w poprzednich latach chylił się ku upadkowi), poprzez pensjonaty i domowe kwatery, po drogą (stworzoną z myślą o bogatych warszawiakach) Bartlowiznę, oferującą szeroki asortyment atrakcji.
Goniądz widnieje w Księdze Rekordów Guinnesa, gdyż w 2010 roku powstał tutaj największy na świecie wizerunek zwierzęcia (Bociana białego), stworzony z ludzkich ciał, a dokładniej 1311 osób.
Tak na marginesie, dzisiaj obchodzimy Dzień Bociana.
Miasteczko zagrało w filmie "Smażalnia story", jednak pod inną nazwą - Baciuty (również na Podlasiu).
Teraz pozwolę sobie zdradzić jedno z wielkich marzeń Panka. Otóż zawsze jak gra w wielkich kumulacjach Dużego Lotka, snuje plany o wykupieniu terenu, na którym budowano tytułową smażalnię, a w rzeczywistości podczas jego pierwszej wizyty, stała tam opuszczona restauracja?,
a obecnie (po wyburzeniu budynku) znajduje się platforma widokowa.
Nie bez powodu...
Panorama jest oszołamiająca, a jej maleńki skrawek wygląda tak.
O takim widoku na starość, ciągle marzy mój Panek.
Oby mu się kiedyś spełniło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz