czwartek, 8 kwietnia 2010

Szczeniã Swiãców

Mam taki komiksowy zwyczaj, zupełnie inny niż w jedzeniu, że najpierw czytam te prawdopodobnie lepsze, na koniec zostawiając sobie te najgorsze. Od czasu do czasu trafi się "kwiatek" zupełnie odbiegający od moich przypuszczeń.
Z ostatniej paczki takim komiksem jest "Szczenia Swiaców".

Okładka zachęcająca nie jest:



Ot stado koni, ludzie z pochodniami, ognisko na szczycie wzgórza, a całość zatopiona w krwistej czerwieni. Tytuł oraz autorzy wypisane najzwyklejszą czcionką.
Nic specjalnego.

No właśnie.
Tytuł.
Sugeruje jakąś dziwną, niezrozumiałą polszczyznę. I rzeczywiście, tekst napisano w języku kaszubskim, gdyż komiks został stworzony jako pomoc do nauki tego języka i większość nakładu rozprowadzono po szkołach, a tylko część rzucono na rynek.

Opowiadana historia do odkrywczych nie należy.
Mieszanina faktów i fikcji osadzonych na Pomorzu z przełomu XIII i XIV wieku. Komiks przedstawia losy małego Chocimierza z rodu Święców (obecnego patrona Tuchomia), który podróżuje po Kaszubach, co jest pretekstem do pokazania różnych ciekawych miejsc tamtych czasów. Przy okazji przedstawione są stare zwyczaje i wierzenia.

Dlaczego jednak komiks ten pozytywnie mnie zaskoczył?
Głównie przez szatę graficzną.
Oglądając go miałem wrażenie, że wpadła mi w ręce jakaś zaginiona część serii "Legendarna Historia Polski" w wykonaniu Grzegorza Rosińskiego. Kreska Romana Kucharskiego jest ewidentnie inspirowana dokonaniami miszcza Grzesia.
Znalazł się tutaj jeden całostronicowy panel oraz kilka kadrów na 3/4 planszy. Największe wrażenie zrobił na mnie widok z lotu ptaka na średniowieczne Chmielno.
Dodatkowo kadry przedstawiające legendy, stylizowane są na średniowieczne ryciny, w monochromatycznej, brunatnej szacie.
Po strojach, sprzęcie, przedstawieniu osad i życia w nich, widać że autorzy przekopali się przez mnóstwo dokumentacji z tego okresu.

Odrobinę problemu stanowi czytanie tej historii w języku kaszubskim, ale przy odrobinie wysiłku, jak się człowiek przestawi, nawet może sprawiać frajdę rozszyfrowywanie znaczenia niektórych słów ;-)

Jeśli ktoś lubi historyczne opowieści oraz rysunki twórcy Thorgala, może z czystym sumieniem wydać 20 złociszy - tanioszka jak za 64 kolorowe strony i okładkę ze skrzydełkami ;-)

Poczytać o nim można jeszcze tu i tu.
Filmiki z promocji tego komiksu: tutaj oraz tutaj.
I jeszcze dwie szybkie wypowiedzi autorów:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz