poniedziałek, 13 września 2010
Fafik's travels 7 - Tleń
Nieciekawa pogodowo końcówka lata, okazuje się idealna dla grzybów i grzybiarzy, a jak chodzenie po lesie w poszukiwaniu prawdziwków, koźlarzy, podgrzybków i kurek,
to tylko bezkres Borów Tucholskich.
W ich południowo-wschodniej części, u ujścia Prusiny do Wdy znajduje się niewielka letniskowa wieś - Tleń.
Jeszcze sto lat temu była tu zaledwie osada rybacka, a swój rozkwit zawdzięcza wybudowaniu w dolnym odcinku rzeki hydroelektrowni Żur z inicjatywy Alfonsa Hoffmanna,
Dzięki temu powstał malowniczy Zalew Żurski, nad którym jest obecnie kilka przystani wodnych, ośrodków wczasowych, restauracji i jedyne w województwie kujawsko-pomorskim kino plenerowe.
Okoliczne lasy oferują zatrzęsienie grzybów, które można zbierać, niespecjalnie zbaczając z kilku pieszych szlaków.
W kryształowo czystej rzece i jeziorze Mukrz pływają różne ryby, w tym klenie, dzięki którym letnisko zawdzięcza swoją nazwę.
Jeżeli szukacie ciszy, spokoju i długich spacerów po pachnącym grzybami, mchem, igliwiem, zbutwiałymi liśćmi, żywicą borze to zapraszam Was do Tlenia właśnie teraz, gdy większość letnich turystów już dawno powróciła do miast, część ośrodków dyszy jeszcze resztką sezonu, a tubylcy przygotowują się do zimy, w nawiązaniu do której powstała legenda.
Przez te tereny z trudem, jako że bór był gęsty i bagienny, wędrowała armia napoleońska na Moskwę. Jeden z generałów wziął mapę i wyznaczył linijką drogę, która ciągnie się do teraz prościutko przez wiele kilometrów lasu.
W okolicach Tlenia żołnierze mieli postój, a przechodząca nieopodal staruszka, poprosiła ich o kawałek chleba, na co oni brutalnie ją odepchnęli.
Upadając uderzyła głową w kamień.
Konająca kobieta przeklęła żołnierzy - "Oby zniszczył Was głód i zimno!!!".
Jaki był koniec napoleońskiej kampanii przeciw Moskwie, wszyscy znający historię wiedzą.
Pomyśleć że to wszystko dzięki babuszce z Tlenia ;-)
Wy o głód i chłód martwić się nie musicie.
Wikt i opierunek zapewni Wam pensjonat "Samotnia nad Wdą", malowniczo odbijająca się w wodach rzeki (na pierwszym zdjęciu).
Zabrzmiało jak reklama sponsora Familiady ;D
Ja natomiast zachęcam Was do wizyty w kawiarni "Lido", założonej w 1973 roku i prawdopodobnie od wtedy nie zmienianej ;D
PRAWDZIWA PERŁA PRLu!!!
Mój Pan jeździł tam "od święta" z rodziną na lody i zaklina się, że absolutnie nic, oprócz muzyki (grali wtedy bez przerwy "Pet Shop Boys") nie uległo zamianie odkąd sięga pamięcią, czyli tak około 1983 roku.
Sztuczne kwiatki, boazeria, wykładzina, zastawa, nawet prowadzący interes ludzie ci sami, tylko "odrobinę" starsi.
Odwiedzajcie takie przybytki! Tak szybko odchodzą ;)
DARZ BÓR!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie byłam w Borach Tucholskich, ale mówiąc szczerze jak zobaczyłam tę krystaliczną wodę na fotkach....pięknie tam. Muszę kiedys sie tam wybrać.
OdpowiedzUsuńZapraszam!!!
OdpowiedzUsuńTym bardziej że Tleń to zaledwie wrota do Borów.