poniedziałek, 24 stycznia 2011

Fafik's travels 11 - Portugalia: Okolice Lizbony


Lizbona leży u ujścia Tagu do Atlantyku, a ładne parę kilometrów od centrum jest dzielnica Belem.
To tutaj rozpoczynało się wiele portugalskich, zamorskich podróży, dzięki którym kraj ten dość wyraźnie zapisał się na kartach światowej historii.
Statki wypływały spod wieży Belem,

którą postawiono na środku rzeki, jednak współcześnie wskutek zmiany nurtu, znalazła się przy brzegu.
Niedaleko niej znajduje się Pomnik Odkrywców stylizowany na karawelę, wypełnioną 33 figurami postaci, związanych z epoką wielkich odkryć geograficznych.

W tle widoczny jest linowy Most 25 Kwietnia, przypominający nie bez powodu (budowany przez to samo przedsiębiorstwo) Golden Gate z San Francisco.

W Belem warto jeszcze wstąpić do przepięknego Klasztoru Hieronimitów (jedna z niewielu budowli, która nie ucierpiała po wielkim trzęsieniu ziemi).
Niestety z braku czasu, a dokładniej ogromnej kolejki, ślimaczącej się przed wejściem, podarowałem sobie ten punkt wycieczki.
Tuż obok jest historyczna cukiernia serwująca tutejszy przysmak - Pasteis de Belem, czyli minitartę z nadzieniem budyniowym, posypaną cukrem pudrem i cynamonem.
Szczerze mówiąc na kolana nie rzuca, ot zwykłe ciastko ;)

Kilkanaście kilometrów od stolicy, w niewysokich górach znajduje się kompleks pałaców w Sintrze.

Najpiękniejszym z nich jest Pałac Pena, podobno wyglądający jak w disneyowskich bajkach.
Pojechaliśmy tam z hostelową wycieczką, ale z powodu totalnie beznadziejnej pogody, podziwialiśmy głównie malowniczą... mgłę.

Później przewodnik i kierowca w jednym, zorganizował nam samochodowy piknik.

Na sam koniec pojechaliśmy nad Atlantyk, a dokładniej do najdalej na zachód wysuniętego skrawka Europy.
Przylądek Cabo da Roca

z charakterystyczną latarnią morską.

Po raz pierwszy w życiu widziałem ocean, lecz znowu pogoda przeszkodziła mi, w zanurzeniu chociażby łapek w jego falach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz