środa, 18 sierpnia 2010

Les POP


Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w ostatnim czasie, blogosfera i popkultura którą obserwuję jest KOBIETĄ, w dodatku o zapędach lesbijskich.

Zacznijmy od samego początku, czyli od wywiadu z Naczelną Lesbijką Komiksowej RP oraz żałosnego zawodzenia pewnej panny, która wyżaliła się na stronie tej pierwszej, że generalnie polski światek komiksowy to męskie, szowinistyczne świnie i nie dały rozkwitnąć kobiecemu talentowi, przez co nie wypłyną on na szersze wody szampanem, miodem i mlekiem płynące.
Teksty te podziałały na knurowisko jak trufle w lesie i wszelakie fora, strony i blogi rozchrumkały się niemiłosiernie, że to kłamstwa i totalna obłuda, a jako że jestem rasowym tucznikiem, całkowicie się zgadzam z tym zdaniem ;)
Tym bardziej, że laski są absolutnie zamknięte na wszelkiego rodzaju polemikę, a o konstruktywnej krytyce nie wspomnę.
Zatem tylko wczoraj ukazały się dwa artykuły pochylające się nad komiksową płcią piękną.
W Kolorowych Zeszytach, rednacz kg Szymon Holcman, ostro polemizuje ze zranionym dziewczątkiem, które tutaj w zgrabnych słowach wyjaśnia o co kaman w wyd(y)umanym dziele.
Natomiast Maciek Pałka udowadnia, że jednak nie jest komiksowy fandom tak świniomachobójczy jak go malują i jest w nim kobieca nisza.

Tymczasem po drugiej stronie tęczy, można obserwować symptomy emancypacji ;) lesbijek.
W jednym z najlepszych blogów jakie zdarza mi się czytać, a mianowicie "trzyczęściowym garniturze", współredagująca go Ewa popełniła taki artykulik, żeby po tygodniu dołożyć drugi.
W międzyczasie swoje trzy grosze dorzuca Wojtek, przy okazji zdradzając rąbek tajemnicy.

Przyznam się szczerze, że jak go odkryłem, to pierwsze skojarzenie jakie przyszło mi na myśl, łączyło się chorwacką kampanią społeczną "Ljubav je ljubav", bardzo ciepło przyjętą w tym uroczym kraju.
Wracając do wywołanej niewidzialności lesbijek w internecie jak i LGBTQorgach oraz wyrażonego wcześniej zdania E. i W., to nie sposób nie zgodzić z prezentowanym stanowiskiem.

Jednakże...
do napisania tego posta, gdzie dość luźno i mętnie podróżuję po różnych tematach (do końca nie wiem po co?) skłoniła mnie...
stacja muzyczna, którą akurat oglądałem na siłowni i jeden z wielu teledysków, a dokładniej nowiuśki utwór ATB.

Od razu skojarzyłem, że zupełnie niedawno Rihanna wypuściła filmik o podobnej tematyce,

a na kanałach muzycznych pływa też takie cudeńko.


Czyżby zatem zaczęła się ofensywa zakamuflowanej propagandy homomiłości, poprzez pokazywanie tu i tam pięknych kobiet w namiętnych pozach, bo taki przekaz jest wyjątkowo zjadliwy, dopóki nie wciska się społeczeństwu butchych mord czy cioterskich przegięć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz