piątek, 20 sierpnia 2010

Fafik's travels 6 - Mierzeja Helska: Chałupy


Ostatnia miejscowość znajdująca się bezpośrednio na półwyspie to Chałupy.
Jest to idealne miejsce (jeżeli przyjechało się tutaj pociągiem) jako baza wypadowa w inne rejony. Największa zaleta polega na tym, że wszystkie pociągi jadące z Helu w Polskę są zawsze koszmarnie zatłoczone i tutaj jest ostatnia możliwość wejścia do pociągu i znalezienia wolnego siedzenia.
We Władysławowie często, gęsto wielu ludzi nie ma nawet szans żeby do wagonu wsiąść ;/
Z drugiej strony niewielka odległość od tego miasta powoduje, że w każdej chwili można sobie wyskoczyć tam za jakąkolwiek potrzebą.
Jest tutaj zatrzęsienie pól kempingowych, ciągnących się prawie do samego Władka. Upodobałem sobie Polaris, po części dlatego że nie jest tak zatłoczone. Z drugiej strony część terenu jest bardzo nisko położona i po większej ulewie można marnie skończyć. Nie jest aż tak strzeżone, więc przy odrobinie sprytu da się rozbić namiot na dziko.

Zabytków tu nie ma żadnych, natomiast ze względu na niewielką głębokość zatoki, Chałupy są doskonałym (znanym na całym świecie) miejscem do uprawiania wind i kitesufingu.

Zatem w kilku beach barach, imprezuje do białego rana cała masa surferów.

Jednak dla potomnych uwiecznił tą osadę Zbigniew Wodecki, śpiewając o paradujących tutaj golasach.

Jak dojść do naturystycznej plaży, dość zgrabnie wyjaśnił mój Pan pewnemu inwalidzie, na końcu tego tematu na forum NHP.

Na samej plaży, oprócz legalnego biegania na golasa, można lepić zamki z piasku i... bałwany... o takie oraz takie ;D

W przystani na skraju wsi jest niezła smażalnia i wędzarnia ryb.
Pod koniec lipca odbywają się tutaj regaty starych łodzi rybackich "Kaszubskie Łodzie pod Żaglami".
Pewnego razu udało mi się tu pstryknąć bardzo klimatyczną fotografię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz