Na temat ostatniej w Europie puszczy pierwotnej, zostało już powiedziane i pokazane tak wiele, że mój internetowy wkład w tej kwestii jest zaledwie malutkim listkiem w całym drzewostanie.
Pomimo tego, wychowany w Borach Tucholskich cały czas myślałem sobie - "Phi! Jakaś tam puszcza. Pewnikiem las taki sam jak nasz, tylko większy".
Po krótkim pobycie tam, kajam się najmocniej jak potrafię.
Najważniejsze co mi uderzyło, to niesamowity zielony odcień (nie do opisania).
Drugim był "prawdziwy" zapach lasu (ziemi, zbutwiałych liści, suchego drewna, ziół i kwiatów, piżma itd.).
Trzecie to ma się wrażenie, że to jest autentyczny żywy organizm, który Ciebie obserwuje i reaguje na Twoją obecność.
Jak zapewne wiecie, kompleks podzielony jest na większą część białoruską oraz mniejszą polską. Z kolei ta nasza, podlega dwóm instytucjom - Białowieski Park Narodowy chroni zaledwie niewielki fragment, natomiast całą resztą zajmują się Lasy Państwowe, gdzie pod przykrywką ochrony, prowadzą normalną gospodarkę leśną. Jak się można łatwo domyśleć, z pierwotną puszczą ma to już niestety niewiele wspólnego, a i tak prezentuje się imponująco.
Koniecznie muszę tam wrócić na dłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz