niedziela, 27 czerwca 2010

Tygodnik Powszechny nr 26 (3181)

Proszę, proszę...
W miniony poniedziałek wyszedł kolejny numer tygodnika dla umiarkowanych "katoli", do którego normalnie bym nie zajrzał, ale posiadał wielce interesujący dodatek - "Magazyn Literacki", poświęcony komiksowi.
Zamieszczono tutaj spory artykuł Jerzego Szyłaka "Świat w słowach i obrazach", zakończony bardzo mądrą puentą:

"Kiedy w 1978 roku Will Eisner zabiegał o to, by jego komiks wydano w formacie książkowym, a na okładce umieszczono informację, że jest to powieść graficzna, dążył do tego, by komiksy podzielić na lepsze i gorsze, a swój utwór umieścić pomiędzy tymi lepszymi. Po upływie czterdziestu lat wszystkie komiksy upodobniły się do książek, a większość z nich posiada na okładce adnotację 'powieść graficzna'. Nie oznacza to wcale, że teraz wszystkie komiksy są lepsze. Tak samo jak kiedyś, można i trzeba je dzielić na dobre i złe, ale żeby odróżnić jedne od drugich, trzeba zapoznać się z tym, co ukrywają pod okładką."

Jest też wywiad z twórcą Thorgala, Grzesiem Rosińskim, a Łukasz Orbitowski poleca i recenzuje 4 komiksy.


Jak już kupiłem całość, to nie wypadało przeczytać całej reszty.
Tematami głównymi, którym poświęcono kilka dość sensownych artykułów są: Wybory Prezydenckie i nierozwiązana sprawa Paetza.
Jest też felieton, zamieszczony w związku z Dniem Ojca i drugi obszerny dodatek, poświęcony zmarłemu dziesięć lat temu, księdzu Tischnerowi, gdzie wśród kilku artykułów, wyszukałem bardzo szczere stwierdzenie:

"W niespełna pół wieku po Vaticanum Secundum pod względem języka stanęliśmy na głowie - liturgię sprawujemy wprawdzie po polsku, za to kazania jakby wracały do łaciny (...) ksiądz stoi do nas przodem, a mówi tyłem."


Największym jednak zaskoczeniem, jest recenzja wystawy "Ars Homo Erotica".
Po pierwsze, że znalazła się w takiej gazecie, po drugie, że w moim odczuciu, recenzentowi wystawa się podobała, ale że była pisana dla "TP", to stara się być dość obojętna, przez co nijaka, a jedynie ostatni akapit wskazuje, jaką gazetę czytamy:

"Krytycy wystawy - jeszcze przed jej otwarciem - zasadnie podejrzewali, że może pomóc w legitymizacji homoseksualizmu, uczynić z niego jeden z równoprawnych wątków współczesnej kultury. Nie należy bagatelizować tych krytycznych głosów, a tym bardziej wykpiwać. W ten sposób nie uniknie się sporu. Być może - paradoksalnie - te wypowiedzi przypominają, że sztuka nie jest tylko eskapistyczną rozrywką i nadal może być społecznie nośna, a nawet niebezpieczna."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz