wtorek, 7 grudnia 2010

Komiksowa dekada - 2001


Nadal intensywnie uzupełniam i pochłaniam archiwalne albumy i zeszyty.

Na rynku pojawiają się nowi gracze:
Twój Komiks – wkrótce zaleje sklepowe półki europejskim chłamem (czytaj komiksem środka), z którego wart uwagi był rewelacyjny „Rork” z kosmicznymi grafikami, sensacyjny „Largo Winch” oraz nieme "Przygody Mikołajka", w sam raz na nadchodzący świąteczny czas;

Mandragora debiutuje polską serią „48 stron”, czyli totalną jazdą bez trzymanki po światowej i polskiej popkulturze, z rysunkami tego samego gościa, który ostatnio udziela się w boliblogu;

Post publikuje kontrowersyjnego „Mausa”, oprotestowanego przez „prawdziwych Polaków” za przyczepienie naszemu narodowi świńskiego ryja.

Autobiograficzną opowieść o holokauście w tle, pokazujące jakim pojemnym medium jest komiks.
KLASYK!!! Powinien być na półce każdego bibliofila!

Celowo pomijam debiut Kultury Gniewu, gdyż z ich ofertą zetknę się dopiero za kilka lat. Nie było ich w oficjalnej dystrybucji, a przynajmniej tam gdzie ja zaglądałem.

Siedmioróg wydaje rewelacyjnego „Blacksada”, historię detektywa działającego w USA, w dwudziestoleciu międzywojennym. Jak w bajkach Ezopa czy LaFontaina, bohaterowie są antropomorficznymi zwierzakami.
Dodatkowo zbiera do kupy paski onirycznej opowieści o miasteczku „Mikropolis”, ukazujące się m.in. w „Gazecie Wyborczej”.

Egmont sukcesywnie rozszerza ofertę, przybliżając polskiemu czytelnikowi twórców europejskich:
lekko mangowy Marini – „Drapieżcy”, „Cygan”,
fantasy Loisel – „Piotruś Pan”, reedycja „W poszukiwaniu Ptaka Czasu”,
kosmiczne „Armada” i „Aquablue”,
dziecięce „Titeuf” oraz „Kid Paddle”).
Równie śmiało wyciąga rękę za ocean po autorskie „Sin City” (podobno tragicznie przetłumaczone) oraz „Hellboya”.
Frank Miller ma taką zajebistą grafę, że pozwoliłem sobie skorzystać z jego rysunku przy projektowaniu mojej wytatuowanej babeczki.
Westernowym albumem ludzi od Thorgala, rozpoczyna serię „Mistrzowie Komiksu”, a w Klasykach Polskiego Komiksu publikuje prawie w całości (brak kilkunastu pasków) polską, komiksową biblię – najdłuższy serial „Kajtek i Koko w kosmosie”.

Pychotka-wspanialuszka!!! Smakuje tak samo dobrze w kawałkach, jak i w całości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz